„Depresja po polsku”



Ogólnopolski duży portal informacyjny, nie da się ukryć, że również opiniotwórczy serwuje nam w niedzielny poranek do śniadania zdjęcie trzymającej na rękach dziecko kobiety ubranej w hidżab. Firmuje nim swój nowy artykuł pt. „Depresja po polsku” traktujący o depresji poporodowej. Na temat baby bluesa wypowiadać się nie będę, bo dużo bardziej uderzające jest zdjęcie.
Spoglądając na monitor z daleka i bez okularów wszystko wydaje się w porządku – pani z bobasem ma po prostu długie włosy, opadające jej na twarz. Wystarczy jednak włożyć okulary i podejść parę kroków bliżej by dostrzec, że czarny kolor to nie włosy lecz chusta – hidżab. Przerażający jest już sam fakt, że wiem jak tak chusta się nazywa. Jeszcze bardziej przeraża jednak, iż coraz częściej, prawie niespostrzeżenie przemycane są takie zdjęcia, które przyzwyczajają nas do widoku kobiet schowanych pod chustami w codziennych sytuacjach życiowych. Mamy oto matkę w zaciszu domowych pieleszy kryjącą się pod chustą przed swoim maleńkim dzieckiem. W tych serwowanych coraz częściej obrazkach nie byłoby może nic niepokojącego, gdyby nie dało się powiązać ich z zalewem Europy przez muzułmańskich imigrantów.
 Dziś po cichu, niby przez przypadek tego typu obrazkami przyzwyczaja się nas do muzułmanów w społeczeństwie, ich zasad i stylu życia. Przygotowuje się grunt na jutro. A jutro, kiedy ten grunt będzie już gotowy nawet nie zauważymy, gdy zacznie się wypieranie naszego europejskiego, zbudowanego na chrześcijańskich fundamentach stylu życia, przez tamten, który dziś jeszcze uznajemy za niemal barbarzyński. Proces powolnego „gotowania żaby” już się rozpoczął. Co innego, gdy wrzucamy żabę do wrzątku, przecież nie wytrzyma i wyskoczy. Ale wystarczy powoli zwiększać temperaturę i żaba zanim się zorientuje, będzie już ugotowana. Zachodnia Europa już dawno cierpi na syndrom „gotowanej żaby”. I tej żabie robi się już bardzo gorąco. Polska nie musi się znaleźć się tam, gdzie europejskie kraje są dzisiaj. Nikt nie nawołuje do nietolerancji wobec muzułmanów, ale na pewno nie można pozwalać sobie na tolerowanie tego, aby gość w naszym domu narzucał w nim nowe reguły i uczynił sługów ze swoich gospodarzy. Dlatego jeśli jesteśmy tolerancyjni, to musimy w zamian wymagać tolerancji od tych, którzy chcą uzyskać jej od nas. W przeciwnym wypadku przestanie to być tolerancja, a zacznie być bezradność i ciężka głupota.
Obserwując to, co dzieje się obecnie w zachodniej Europie, gdzie kobiety niemieckie, nieukryte pod burkami są traktowane przez napływających imigrantów jak prostytutki, zaczynam obawiać się, że zanim się spostrzeżemy to i Niemki zaczną nosić hidżaby, a może nawet i burki, tylko ze względów bezpieczeństwa. Nie chciałabym, aby kiedykolwiek tak jak na tym zdjęciu musiała wyglądać polska kobieta, siedząca w domu ze swoim nowonarodzonym dzieckiem, ani tym bardziej wychodząca na ulicę. Dlatego też to zdjęcie z podpisem „depresja po polsku” wolę potraktować jako złowrogą przestrogę. Bo kiedy tak zaczną wyglądać młode matki-Polki w depresji to będzie tu chodzić na pewno o inny rodzaj depresji niż ta poporodowa.


Komentarze

Popularne posty