Zła aborcja i zabawa w Boga



Aborcja to temat, który rozgrzewa do czerwoności masy. Dlatego w mojej głowie pojawia się nadzieja,  że jest to tylko temat zastępczy. Pomyślny jednak, co się stanie jeśli proponowana ustawa z zakazem aborcji przejdzie przez sejm? To nie jest już nawet niepokojące, to zatrważa, budzi grozę... Z jednej strony sprzeciwiamy się radykalnemu islamowi, uznając jego prawa i stosunek do kobiet za barbarzyński, z drugiej polscy posłowie zmierzają do tego, żeby zafundować polskim kobietom koszmar na miarę prawa szariatu.


Wszelki radykalizm jest zły. Człowiek trzymający się zapisanych gdzieś zasad od A do Z jest w mojej ocenie bardziej robotem niż posiada jakieś odruchy ludzkie. Kościół katolicki, będący przecież jednoznacznie przeciwny aborcji, ale też przeciwny zabijaniu, przeciwny kradzieży potrafi dokonać rozróżnienia pomiędzy czynami naprawdę haniebnymi, a takimi, gdzie prosta moralność nie zna dobrego rozwiązania, bo niezależnie od decyzji zadzieje się  jakieś zło. Idąc drogą analogii- czy zabójstwo w obronie własnej to grzech ciężki i ofiara mogąc zadać cios, ratujący jej życie powinna się powstrzymać i sama umrzeć? Czy zabijanie żołnierzy przeciwnika na wojnie to czynienie zła? Przecież człowiek to człowiek, nawet jeśli to wróg. A czy jeśli przymierające głodem dziecko ukradnie komuś portfel i kupi sobie za znalezione pieniądze jedzenie to jest to czyn równie zły co kradzież podatkowa dokonana przez milionera? A może ten milioner jednak nic złego nie zrobił? 


Każdy zdrowo myślący człowiek dostrzega, że zabójstwo i kradzież są złe. Nie odkrywam tym stwierdzeniem Ameryki. Ale czy każdy z nas wysłałaby do poprawczaka to dziecko, które ukradło pieniądze jakiejś osobie, aby nie umrzeć z głodu albo czy wysłałby do więzienia tego człowieka, który zabił w obronie własnej? Myślę, że nie. Czy więc, jeżeli zgadzamy się, że są pewne okoliczności łagodzące, a może nawet usprawiedliwiające pewne w rozumieniu ogólnym złe czyny, jesteśmy w stanie powiedzieć, że dokonanie aborcji to w każdej sytuacji zło w czystej postaci? Czy kobieta która została zgwałcona, która może umrzeć rodząc dziecko, albo której dziecko będzie poważnie chore jest zwykłą egoistką? A może jest w rozpaczy i próbuje ratować siebie tak jak ktoś kto zabija w obronie własnej, tak jak ktoś, kto kradnie, żeby nie umrzeć z głodu? Może po prostu w pewnych sytuacjach nie ma dobrego wyboru i jedyny jaki pozostaje do dokonania to ten, na które zło się zgodzimy? 


Dlaczego więc ktoś odgórnie ma zadecydować, które zło należy wybrać w jednej z trzech zapisanych dziś w kompromisie aborcyjnym sytuacji? Kto ma prawo decydować, że pozwolenie na to, aby dziecko z poważnymi wadami genetycznymi umierało przez pół roku w konwulsjach, w potwornym cierpieniu jest lepsze niż dokonanie aborcji w takim momencie ciąży, gdy jeszcze nic nie czuje (dla jasności mówiąc o czuciu mam na myśli ból)? Zapytam jeszcze raz: kto ma prawo decydować które zło i które cierpienie jest lepsze albo gorsze, większe bądź mniejsze?! 


Zwróćmy uwagę na to, że obecny kompromis aborcyjny dozwala na przerywane ciąży w trzech sytuacjach, które wiążą się z bólem i cierpieniem, które są dramatyczne. Dlatego właśnie prawodawca zdecydował, że są to sytuacje, gdy osoba, którą to dotyka, poszukuje rozwiązania w swoim własnym sumieniu i otrzymuje prawo do własnej decyzji. Każdemu z nas wydaje się, że nas taki problem dotyczyć nie będzie. Że nasze dzieci będą śliczne i zdrowe, że nasze kobiety będą świetnie znosić ciąże, że na pewno nikt ich nigdy nie skrzywdzi. Czy Ty- drogi Pośle, drogi Człowieku posiadasz w sobie tak wielką empatię, tak wielką wyobraźnię, że jesteś w stanie wyobrazić sobie, że to TY, TWOJA ŻONA, SIOSTRA, CÓRKA, MATKA- KOBIETA, KTÓRĄ KOCHASZ JEST W TAKIEJ SYTUACJI I NIE MA ŻADNEGO WYBORU?!  Czy naprawdę jesteś w stanie wczuć się w tą sytuację? Gdyby to dotyczyło Ciebie- jak byś postąpił? 


Widzicie to słowo, słowo „byś”? No właśnie. „Byś”. Dla niektórych to tylko teoria. Nigdy nie spotkała, nie spotka ich taka tragedia. Dlaczego więc ci ludzie chcą decydować za tych, których te problemy dotyczą? Byłoby dobrze, aby ludzie uchwalający dziś prawa zdawali sobie sprawę z tego, że to nie są tylko czarne literki na białych kartkach papieru, ale realne nakazy i zakazy, które mogą zadecydować również o ich życiu.


Chcę jeszcze odnieść się do opinii, którą można często zasłyszeć, że ten, kto będzie chciał dokonać aborcji, znajdzie sposób. Może i tak. Ale czy zgwałcona kobieta będzie mieć na to jakąkolwiek siłę psychiczną? Wydaje mi się, że pod pojęciem „kto będzie chciał” kryją się raczej bogaci i wyrachowani ludzie, którzy zrobią to niezależnie czy dziecko będzie zdrowe czy chore, zrobią to bo nie będzie im odpowiadać posiadanie dziecka w tym momencie, zrobią to „bo tak”. Gdyby więc weszła nowa ustawa antyaborcyjna, zabierze ona pole do ratunku tym kobietom, które doświadczą życiowych dramatów i tylko te dramaty spotęguje.

Smutny jest ten felieton. Jednak temat, który poruszamy również jest smutny. Nie staję tu po stronie ludzi z zaciśniętymi zębami krzyczących, że kobiety to morderczynie, ani po stronie tych z zaciśniętymi pięściami skandującymi liberalne populistyczne hasła. Bo temat aborcji to nie zabawa, to nie sposób na zaistnienie i zbudowanie popularności czy elektoratu politycznego. Temat aborcji to temat dramatyczny i tragiczny. A jednak wciąż mam wrażenie, że nikt nie troszczy się o ludzi, którzy tragedii doświadczają- tych właśnie cierpiących ludzi chcę wspierać i to za nimi chcę stanąć murem. Z głęboką nadzieją, że ustawa antyaborcyjna ma tylko coś zakryć, zakrzyczeć, ufam, że nie przejdzie przez sejm. Dziwię się posłom, którzy chcą brać w tym wszystkim udział. Dziwię się, że mają uniwersalne wyjście i wiedzą lepiej od innych, które cierpienie jest większe, dziwię się, że chcą bawić się w bogów.

Komentarze

Popularne posty