Aborcyjny kompromis?
Wydawało się, że w
artykule o aborcji powiedziane zostało już wszystko. Tymczasem w reakcji na
czarny protest pojawiają się w debacie publicznej pewne argumenty, których nie
sposób nie skomentować. Nie chcę już nawet rozwodzić się nad sławetnym
stwierdzeniem ministra Waszczykowskiego, że jeśli kobiety nie mają
poważniejszych problemów to „niech się bawią”. Zaskakujące jak wielkim brakiem szacunku dla
protestujących się wykazał. Teraz już rozumiem dlaczego jeden z wielkich
portali informacyjnych zamieścił w poniedziałek artykuł pt. „Czy protest ma
sens?”. Jak widać dla Pana ministra raczej nieszczególnie.
Zatrważające jest to,
że wielu polityków i co gorsza ważnych hierarchów kościelnych mówi o ciąży z
gwałtu, iż jest to zjawisko bardzo rzadkie. Tak kwitowane są pytania o zakaz
aborcji w tej sytuacji. Czy naprawdę fakt, że są to sytuacje niezwykle rzadkie
to argument za tym aby zakazać aborcji w tej sytuacji? Zakażmy, co to za
problem, może dotknie dwóch czy trzech kobiet w ciągu roku, a co tam, to tylko
dwie kobiety. Poważnie? Chcecie machnąć ręką nad tymi dwoma kobietami?
Argumentem staje się tu nagle nie człowiek a statystyka.
Niepokoi również
nazywanie kobiet biorących udział w czarnym proteście „fankami zabijania”. Większość
tych kobiet wyszła na ulicę nie po to by walczyć o prawo do aborcji jako
zastępnika antykoncepcji ale poszły tam, by walczyć o możliwość wyboru w
sytuacji, w której trzeba zdecydować co jest większym a mniejszym złem. Z
pewnością większość z nich nie skorzystałaby nawet z możliwości o którą walczy.
Ale prawo do wyboru w tych sytuacjach jest potrzebne. Oczywiście wśród
protestujących byli również przedstawiciele lewicy, którzy chcieliby rozszerzyć
obowiązujące obecnie prawo aborcyjne. Ale nawet oni przyznają, że wielu
manifestujących przyszło tam po to, aby bronić statusu quo.
Na koniec chcę
wspomnieć o pewnej bardzo rzeczowej, kulturalnej, pełnej przemyślanych
argumentów rozmowie dwóch pań reprezentujących przeciwne stanowiska w sprawie
aborcji w jednej z telewizji informacyjnych. Na zakończenie rozmowy dziennikarz
postawił pytanie retoryczne. „Macie panie obydwie sporo racji, jednak
całkowicie sprzeczne stanowiska w tej sprawie. Czy w ogóle możliwy jest w tej sytuacji
jakiś kompromis?”. Otóż odpowiadam. Jest możliwy i już obowiązuje. Gdyż ten
kompromis stanowi obecne prawo.
Komentarze
Prześlij komentarz