Z lekkim przymrużeniem oka: Debata 67 +



Wszyscy którzy oglądali debatę 67 +, o przepraszam amerykańską debatę prezydencką, wiedzą już, że nic nowego nie wniosła. Widzieliśmy  dwie starsze osoby, które walczą o najważniejszy urząd na świecie. Nie zagłębiam się w merytoryczne przygotowanie kandydatów, bo to nie jest dla mnie głównym przesłaniem tego felietonu. Każdy przecież wie, że to otoczenie prezydenta kształtuje go jak plastelinę, a sam kandydat jest jedynie wizualizacją potrzeb i nadziei ludzi. Dlatego też skupię się tylko na wyglądzie i wieku kandydatów. 


Donald Trump choć minimalnie starszy od Hillary Clinton wizualnie robi lepsze wrażenie, mimo że i jedno i drugie powinno już być dawno na emeryturze i bawić przysłowiowe wnuki. Jestem za już funkcjonującą dolną granicą wiekową umożliwiającą kandydowanie, ale zastanawiam się, czy nie jest pewnym błędem nieokreślenie górnej granicy. Bo jeśli ustawodawca uważa, że są pewne przesłanki za tym, że człowiek zbyt młody nie może być wybierany na posła, senatora, kongresmena czy wreszcie prezydenta to znaczy, że są i zapewne przesłanki wskazujące na konieczność oznaczenia górnej granicy. Czasu przecież nikt nie oszuka. 


Zamknijcie teraz oczy i wyobraźcie sobie Hillary Clinton po dwóch kadencjach. Będzie wtedy miała już prawie 76 lat. Wyobraźmy sobie i 78-letniego Donalda Trumpa. Podstarzały, 63-letni Barack Obama będzie wyglądał przy nich jak nastolatek pełen sił witalnych, a z resztą i dziś już porównanie wypada na jego korzyść. 


Wiek determinuje też podejście przyszłego prezydenta do technologii i bezpieczeństwa informatycznego. Hillary Cliton wydaje się być w tej materii nieco bardziej niefrasobliwa, szczególnie „jeśli chodzi o przechowywanie danych, poczty”.


Może jednak nie mam racji, może przechodzi przez ze mnie nutka zazdrości, że tak w zaawansowanym wieku można tyle wysiłku włożyć w kampanię i to przeżyć. Większość rówieśników pewnie nie dałaby sobie rady nawet w połowie tak dobrze, jak te dwie starsze, ale zacne osoby. Dobre odżywianie, ćwiczenia i odpowiedni dobór witamin może przecież zdziałać cuda. 


I tutaj stoję przed wielkim dylematem: Czy wiek ma znaczenie jeśli chodzi o tak ważny urząd jak Urząd Prezydenta Stanów Zjednoczonych? Czy nie będzie on przeszkodą dla pełnienia tak ważnej funkcji? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie. 


Ps. Sądzę, że moja babcia też nadawałaby się na ten urząd. Ale tylko pod jednym warunkiem. Gdybym był jej doradcą.

Komentarze

Popularne posty